Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Artykuły » TOPR Dhaulagiri 2009 - Koniec wyprawy, podsumowanie

Dhaulagiri, droga klasyczna

Dhaulagiri, droga klasyczna

Stwierdzono pojedyncze przypadki powierzchownych odmrożeń (pierwszego stopnia) w zakresie palców stóp. Obserwowano także pojedynczy incydent podwójnego widzenia, krótkotrwały. Wśród uczestników nie odnotowano istotnych urazów, ani zachorowań.

Niewątpliwy wpływ na przebieg wyprawy miały dramatyczne wydarzenia z dnia 8 kwietnia. Działający niezależnie od naszej wyprawy, w zespole z Peterem Hamorem, Piotr Morawski, wpadł do głębokiej szczeliny tuż poniżej obozu I. Towarzyszące mu dwie osoby nie mogły go wydobyć, udało się to po dotarciu naszej grupy do miejsca wypadku, po 3 godzinach. Piotr nie wykazywał już oznak życia, reanimacja była nieskuteczna. Pochowaliśmy Piotra w szczelinie po ustaleniach z rodziną.
Od tej pory w zespole dało się zaobserwować zdecydowany spadek nastroju, osłabienie "ciągu w górę" i tendencje zachowawcze w działalności. Nałożyły się na to trudności w utrzymaniu obozu drugiego, konieczność ciągłego poręczowania pól lodowych, typowe dolegliwości związane z wysokością, dokuczliwy wiatr.

Pomimo dobrej pogody zespoły zakończyły działalność, nie dochodząc do końca kluczowej grani. Zabrakło koncentracji sił psychicznych i fizycznych do ostatecznego ataku szczytowego, a także rezerwy czasowej.

W tym samym czasie działały obok nas dwie egzotyczne dla nas wyprawy - oblężnicza wyprawa armii indyjskiej (z kilkunastoma Szerpami, z założenia z tlenem i ciągiem poręczy) i duża wyprawa koreańska (również oparta na Szerpach). Nie czekaliśmy na ich aktywność, lecz jako wyprawa sportowa polegaliśmy na sobie.

Może zabrakło determinacji, a może zostaliśmy uchronieni przed stratami. W ataku szczytowym, w którym teoretycznie mogliśmy brać udział, zaginął Mehdi (solista z Iranu), odmrożeń doznał David Fojtik (Czech) i Koreańczyk (po biwaku w jamie śnieżnej). Nie jest pewnym, czy ktokolwiek był na szczycie, z powodu intensywnej burzy i znikomej widoczności.

Roman Mazik
Lekarz Wyprawy

Data: 3 maja 2009 Region: Góry

TOPR Dhaulagiri 2009 - Koniec wyprawy, podsumowanie


Kolejne dni działalności na Dhaulagiri nie przyniosły korzystnych rozstrzygnięć. W obozie drugim rozchorował się E.Lichota i zmuszony był zejść do bazy 27 kwietnia. W tym czasie R.Gajewski i M.Pawlikowski udali się z jedynki do obozu drugiego z zamiarem dojścia do trójki, którą mają założyć G.Bargiel i A.Mikler przebywający w obozie drugim.




W kolejnym dniu zespół z dwójki wychodzi w kierunku obozu trzeciego poręczując drogę do wysokości 7300m. Na miejsce tzw. dolnej trójki docierają na tyle zmęczeni, że nie są w stanie zakładać obozu i postanawiają schodzić na odpoczynek do bazy. Następnego dnia R.Gajewski i M.Pawlikowski podjęli próbę założenia obozu trzeciego. Niestety po dojściu do wysokości 7250m, nie udało się po raz kolejny założyć obozu trzeciego. Po czterodniowej działalności w górze zeszli do bazy pierwszego maja.

Z uwagi na prognozy pogody i margines czasu jaki pozostał nam na działalność nie planujemy już kolejnych wyjść i tym samym kończymy wyprawę. Piątego maja planujemy likwidację bazy i rozpoczęcie karawany powrotnej. W Kathamndu będziemy ósmego maja wieczorem.

Tomasz Witkowski

Komentarz lekarski po zakończeniu działalności wyprawy.

Uczestnicy przebyli prawidłowy proces aklimatyzacji. Sprzyjał jej trekkingowy charakter drogi podejścia do bazy, korzystnie rozłożonej w czasie, ze stopniowym nabieraniem wysokości. Z wyjątkiem jednej osoby, do poziomu bazy, zażywaliśmy Diuramid 0,25 2x1 tabletkę. U wszystkich występowały dyskretne objawy uboczne, głównie drętwienie palców (parestezje). Powyżej bazy (4700 m) Diuramidu już nie zażywano, aklimatyzując się klasycznie w toku kolejnych wyjść.

Od początku wyprawy u uczestników występowały typowe dolegliwości ze strony układu oddechowego pod postacią suchego, męczącego kaszlu. Towarzyszył on uczestnikom do końca wyprawy i nasilał się wraz z wysokością, nie ustępował po stosowaniu szerokiego wachlarza leków. Przyczyną jest suche powietrze z zawieszonym pyłem lodowcowym. U żadnego z uczestników kaszlowi nie towarzyszyła gorączka, nie podawano antybiotyków.

W trakcie akcji powyżej bazy występowały wszystkie charakterystyczne objawy wstępne choroby wysokościowej, najczęstsze z nich to: utrata łaknienia, bóle głowy i postępujące osłabienie, zaburzenia snu. Postęp aklimatyzacji polegał na tym, że wymienione objawy występowały coraz wyżej. Nie wystąpiły u nikogo objawy ostrej choroby wysokościowej (obrzęk płuc, obrzęk mózgu).


 


Komentarze

 

Brak komentarzy.

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009