Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Artykuły » Kronika TOPR 30.11.2009

Fot.: Arch. Beskidy24.pl

Fot.: Arch. Beskidy24.pl

W trakcie dojazdu udało się nawiązać kontakt z taternikiem, który spadł do podstawy ściany. Okazało się, że poza otarciami i potłuczeniami nie odniósł on poważniejszych kontuzji. Gdy pierwszy zespół ratowników dotarł pod ścianę, okazało się, że taternicy z drugiego zespołu opuścili już do podstawy ściany drugiego rannego taternika. Ratownicy zaopatrzyli rannego. Obu taterników zapakowano do środków transportu i  wykorzystując zalegający w żlebach śnieg zaczęto ich transportować w kierunku dolnej stacji wyciągu na Gąsienicowej. Tam przepakowano ich do noszy francuskich i przeniesiono do Murowańca, skąd samochodami przewieziono ich do szpitala. W trakcie działań pod Świnicą do ratowników dotarła informacja, że podczas podejścia znad Czarnego Stawu na Karb, utknął w stromych zalodzonych skałkach turysta. Na pomoc wuryszył patrol  3 ratowników z  20 osobowej ekipy działającej pod Świnicą. Po dotarciu do oczekującego na pomoc turysty, asekurując wyprowadzono go w bezpieczne miejsce na szlak.

W Tatrach halny wiejący z wielką siłą. Do tego mgła, zamieć.
Na szlakach pozostał tylko lód a miejscami sporo nawianego, nie związanego z podłożem śniegu. Bez raków, czekana nie ma się co wybierać na tatrzańskie wędrowki, gdyż grozi to poślizgnięciem i upadkiem, który w miejscach eksponowanych może zakończyć się tragicznie. Przewidywane niewielkie opady śniegu połaczone z silnym wiatrem tylko pogorszą i tak już bardzo trudne warunki. Odradzamy wyjście w wyższe partie Tatr.

Adam Marasek
TOPR



Data: 2 grudnia 2009 Region: Tatry

Kronika TOPR 30.11.2009


Koniec listopada. Na Podhalu nie ma śladu śniegu a prognozy nie przewidują opadów w ciagu najbliższych kilkunastu  dni. W Tatrach z kolei wiatr halny wiejący z prędkością w porywach ponad 130km/godz. Zalegający śnieg został ponawiewany do żlebów, kociołków i wszelkich nierówności. Na powierzchni pozostał tylko lód lub zamarznięte trawy. Takie warunki najprawdopodobniej doprowadziły  w niedzielę 29.11. do poważnego wypadku taternickiego. Ale po kolei...


Czwartek 26.11.
O godz. 15.30 z 5-ciu Stawów poinformowano Centralę TOPR, że do schroniska doszła samotna turystka, która schodząc ze Świstówki na stronę 5-ciu Stawów poślizgnęła się na stromych zalodzonych śniegach, zjechała kilkanaście m zatrzymując się w kamieniach. W wyniku upadku doznała otarć i potłuczeń. Turystka na noc pozostała w schronisku. Gdyby jej stan się nie porawił, następnego dnia miała zostać przetransportowana do szpitala.

Piątek 27.11.
Po godz 15.30 do TOPR zadzwoniły turystki informując, że przed chwilą zgubiły się na zielonym szlaku pomiędzy Dol. Pańszczycy a Halą Gąsienicową. Polecono im by po śladach wróciły do miejsca, gdzie ostatni raz widziały szlak.  O godz. 16.40 ponownie zadzwoniły turystki informując, że doszły do Polany Waksmundziej. Jest ciemno, one nie mają latarek. Proszą o pomoc w sprowadzeniu na Brzeziny. Z Centrali wyruszył patrol ratowników. Ratownicy dotarli do oczekujących na pomoc turystek, sprowadzili je Psią Trawkę i dalej samochodem zwieźli do Zakopanego. Po drodze zabrano inne dwie turystki, które schodząc z Hali Gąsienicowej osłabły tak, że z trudem kontynuowały zejście.

Sobota 28.11.
Po godz. 18-tej do TOPR zadzwonił 23-letni turysta z Jędrzejowa informując, że schodząć Doliną Roztoki poślizgnął się i skręcił nogę. Z Centrali na Wodogrzmoty wyjechał samochód TOPR. Okazało się, że mimo kontuzji turysta o własnych siłach dotarł na Wodogrzmoty. Ratownikom pozostało tylko przewiezienmie go do Szpitala.

Niedziela 29.11.
O godz. 11-tej do TOPR dotarła informacja, że w płn-wsch żlebie spadającym ze Świnicy doszło do wypadku taternickiego. Idący jako pierwszy taternik, będący na stanowisku, odpadł na całą długość liny. Ponieważ po drodze nie założył tak zwanych przelotów, czyli punktów asekuracyjnych, odpadł na całą długość liny i wyrwał ze stanowiska drugiego asekurującego go kolegę. Pierwszy taternik spadł do podstawy ściany około 150 m i nie ma z nim żadnego kontaktu, drugi- asekurujący spadł około 50 m doznając złamania nogi i mocnych potłuczeń. O wszystkim poinformowali TOPR taternicy z drugiego zespołu, który wspinał się obok. Silny wiatr  i mgła nie pozwoliły na użycie śmigłowca. Ratownicy samochodami udali się na Halę Gąsienicową.


 


Komentarze

 

  • dodano października 12, 2017 14:10

    Dodany przez: Marta , temat: odp

    Super artykuł !

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009