Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Aktualności » Nad Jeziorem Żywieckim ratunek może być spóźniony

Szef WOPR, Jerzy Ziomek, uważa, że o wszystkich zdarzeniach powinien być informowany (© Fot. Łukasz Gardas)

Szef WOPR, Jerzy Ziomek, uważa, że o wszystkich zdarzeniach powinien być informowany (© Fot. Łukasz Gardas)


Mirosław Wilga, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego uważa, że współpraca służb ratowniczych jest konieczna. Dlatego częste są wspólne ćwiczenia. Dyspozytor powinien powiadomić WOPR, ale nie wiadomo, dlaczego tego nie zrobił. - Sprawa jest poważna i należy ją wnikliwie zbadać - mówi. Wyjaśnienia sprawy domaga się też szef WOPR. - Zgłosiłem ją do starostwa i mam nadzieję, że zostanie szybko wyjaśniona, bo po co ćwiczenia, skoro w praktyce współpraca się nie sprawdza - podsumowuje Ziomek.

112 nie spełnia oczekiwań


112 jest jednolitym ogólnoeuropejskim numerem, używanym w sieci telefonów stacjonarnych w UE oraz w sieci komórkowej na całym świecie. Umożliwia nie tylko bezpłatne połączenie z najbliższą placówką powiadamiania ratunkowego, ale również dokładnie lokalizuje osobę wzywającą pomocy czy zawiadamiającą o wypadku. W polskich warunkach służby ratownicze nie mają możliwości zlokalizowania poszkodowanych, bo nie zostały wdrożone odpowiednie systemy. Ponadto nie ma działających według unijnych wymogów centrów powiadamiania ratunkowego.

W Polsce wciąż panuje stan przejściowy. Połączenia z telefonów stacjonarnych odbiera straż pożarna, z komórkowych - policja. Nie jesteśmy też przygotowani do przyjmowania zgłoszeń w językach obcych. Jak pokazuje żywiecki przypadek, nie wiemy nawet kogo należy powiadomić.

Łukasz Gardas
POLSKA Dziennik Zachodni

Nad Jeziorem Żywieckim ratunek może być spóźniony

Data: 31 sierpnia 2009 Region: Żywiec

Na Żywiecczyźnie kuleje współpraca pomiędzy służbami ratowniczymi. Zdrowie, a nawet życie ludzi wypoczywających w Beskidach i mieszkańców jest zagrożone.



Do podtopionego w Jeziorze Żywieckim mężczyzny karetka jechała z Żywca kilkadziesiąt minut, choć tuż obok byli ratownicy WOPR, którzy udzielić mogli błyskawicznej pomocy. Na szczęście mężczyzna przeżył, ale zdarzenie, do którego doszło kilka dni temu, dowodzi, że system powiadamiania ratunkowego działa fatalnie i brakuje w nim logiki.

Topiącego się mężczyznę z wody wyciągnęli plażowicze. Potem zadzwonili na numer alarmowy 112. Odebrał oficer dyżurny policji i przekazał informację do Centrum Powiadamiania Ratunkowego. To wysłało karetkę, która krążyła wokół akwenu nie mogąc dostać się do poszkodowanego. Lekarz z sanitariuszem dotarli do niego piechotą.

- Dlaczego do akcji nie ściągnięto WOPR? - pyta Monika Klimas z Bielska, świadek zdarzenia. - Zdrowie i życie wypoczywających nad akwenem jest zagrożone - mówi.

WOPR nie podjął akcji, bo nikt nie poinformował go o wypadku. Zdaniem ratowników to skandal, bo mogli dotrzeć na miejsce w ciągu minuty. - Słyszeliśmy syrenę karetki, ale nie wiedzieliśmy, co się dzieje - mówi Jerzy Ziomek, szef żywieckiego WOPR.

Dyżurowało wtedy siedmiu ratowników. Poproszono ich o wsparcie dopiero wtedy, gdy lekarz z sanitariuszem dotarli już do poszkodowanego.

- Przewieźliśmy mężczyznę łodzią w miejsce, gdzie karetka mogła podjechać do brzegu - mówi Ziomek.
Potwierdza to Antoni Juraszek, dyrektor Zespołu Zakładu Opieki Zdrowotnej w Żywcu. - Rzeczywiście ratownicy WOPR pomogli nam przetransportować tego człowieka , bo karetka nie mogła dotrzeć do plaży - przyznaje.

Prezes WOPR uważa tymczasem, że w takich sytuacjach karetka powinna jechać na miejsce wypadku, ale dyspozytor musi dać również znać ratownikom.

- Informacja była taka, że na brzegu leży podtopiony mężczyzna, jest reanimowany i potrzebna jest szybka pomoc - mówi Juraszek. W jego opinii dyspozytor nie miał obowiązku informowania WOPR, ponieważ rzecz nie działa się w wodzie. Dyspozytor mógł poprosić ratowników o pomoc, ale uznał, że nie ma potrzeby.


 


Komentarze

 

Brak komentarzy.

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009