Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Aktualności » Ratownicy ocalili ze śmiertelnej opresji czterech mężczyzn

Ratownicy ocalili ze śmiertelnej opresji czterech mężczyzn

- Mężczyźni nie chcieli lekarskiej pomocy. Karetka i helikopter zostały odesłane - wyjaśniał Kazimierz Kadłubicki, komendant gminny OSP w Czernichowie.

- Nie liczymy kosztów. Ważne, że cztery osoby zostały uratowane - mówi rzecznik prasowy komendy wojewódzkiej PSP Jarosław Wojtasik, ale Stanisław Kuliński zgłosił policji wniosek o wszczęcie postępowania wobec mężczyzn, którzy narazili życie i zdrowie nie tylko swoje, ale i strażaków.

W akcji wzięło udział 9 strażaków JRG i 15 z OSP w Międzybrodziu Bialskim.


Brak sprzętu

W zimie jezior Międzybrodzkiego i Żywieckiego nie pilnują ratownicy WOPR. Nawet gdyby tam byli, nie mają odpowiedniego sprzętu.

Jerzy Ziomek, szef żywieckiego Beskidzkiego WOPR-u uważa, że do zimowych akcji konieczny jest poduszkowiec. Nawet z najcieńszego lodu da się wtedy podjąć uwięzionych. Nie ma potrzeby wzywać kosztownego helikoptera, angażować zastępów strażaków. Dawniej strażacy mieli amfibie. Ratowali m.in. wędkarzy, którzy 7 lat temu odpłynęli na krze daleko od brzegu.

Marianna Lach
POLSKA Dziennik Zachodni

Ratownicy ocalili ze śmiertelnej opresji czterech mężczyzn

Data: 14 stycznia 2008 Region: Międzybrodzie


Gdyby pomoc nie nadeszła na czas, to w sobotę mogło zginąć czterech uczestników wyprawy windsurfingowej. Kolegę, który wpadł do wody i dryfował na krze, pozostali próbowali ratować. Ich akcja mogła skończyć się tragedią.

Grupa amatorów windsurfingu (58, 47, 53 i 48 lat) z Krakowa, Mysłowic i Sosnowca chciała popływać na Jeziorze Międzybrodzkim w okolicach Międzybrodzia. Późnym rankiem na wodę wyszedł pierwszy z nich, Zdzisław B. z Krakowa. Najprawdopodobniej niezbyt dobrze dopasował sprzęt do panujących warunków. Jezioro Międzybrodzkie jest od strony zapory w Porąbce częściowo pokryte cienką warstwą lodu. Mężczyzna miał problem z powrotem do brzegu. Przez ponad godzinę był w wodzie. Wdrapał się na lodową taflę. Kra była popękana, od brzegu oddzielał ją szeroki pas wody. Koledzy pospieszyli z pomocą. Zdezelowanym, nabierającym wodę rowerkiem wodnym dopłynęli do lodu i tam ugrzęźli. Powiadomili policję, która pojawiła się niemal równocześnie ze strażakami ochotniczymi z Międzybrodzia Bialskiego i zawodowymi z Żywca. Przyleciał też helikopter Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

- Akcja trwałaby krócej, ale wysoka fala ją utrudniała - wyjaśniał po jej zakończeniu komendant PSP w Żywcu, brygadier Stanisław Kuliński.

- Pod lodem jezioro ma głębokość ok. 20 metrów, a temperatura wody nie przekraczała 3 stopni Celsjusza - mówił kapitan Paweł Kadłubicki, dowódca III zmiany Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej. Strażacy nie mogli podpłynąć bliżej uwięzionych, niż na 15 metrów. Pierwszy z poszkodowanych trzymając się lin i koła ratunkowego rzuconych przez strażaków zsunął się do pontonu po desce surfingowej. Kolejnego strażacy przejęli z rowerka, pozostałych holowali razem z rowerkiem do brzegu.




 


Komentarze

 

Brak komentarzy.

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009