Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Aktualności » Beskidzkie kurorty na razie nie pękają w szwach

Beskidzkie kurorty na razie nie pękają w szwach
W beskidzkich ośrodkach wypoczynkowych jest jeszcze sporo wolnych miejsc.

- Większość osób woli krótsze pobyty, nie tylko weekendowe, ale dopasowane do ich czasu i potrzeb, nie mające nic wspólnego z niegdysiejszymi turnusami - zapewnia Beata Laszczak z pensjonatu Krystyna w Szczyrku.

Mniejszego niż zazwyczaj zainteresowania nie odczuwają również właściciele bazy turystycznej w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Wypoczynek w tym regionie jest przynajmniej o połowę tańszy niż nad morzem. Jurę szczególnie chętnie wybierają ludzie aktywni.

- Przybywa osób, które stać na dwa i trzy wyjazdy w roku. Beskidy oraz nasz region znakomicie pełnią rolę tych kolejnych i zazwyczaj krótszych wypadów. Mam wielu gości z Warszawy czy Gdańska, którzy wybierają się jeszcze w tym roku nad morze i za granicę - opowiada Katarzyna Kulińska-Pluta ze Zrębic w gminie Olsztyn. Dodaje, że jej gospodarstwo agroturystyczne leży 5 km od zamku w Olsztynie. Wszystkie miejsca ma zajęte. Gdyby miała więcej pokoi, też nie stałyby puste.

Poza warunkami wypoczynku, turyści cenią sobie także wygodę jego rezerwacji. Dziś nie ma z tym problemu. Większość właścicieli ośrodków doceniło konieczność i zalety szybkiego komunikowania. Rezerwacja pobytu przez internet możliwa jest już nie tylko w centrach czy biurach informacji turystycznej. Własne strony ma większość hoteli, ośrodków i pensjonatów. Można tam nie tylko zobaczyć jak wygląda ośrodek, jakie ceny i atrakcje proponuje, ale również dokonać rezerwacji. Ludzie żyjący z turystyki, którzy dopasowali się do współczesnych oczekiwań gości, nie narzekają na ich brak.

- Gości przybywa z roku na rok - mówi Katarzyna Kulińska-Pluta.


Wanda Then
POLSKA Dziennik Zachodni

Beskidzkie kurorty na razie nie pękają w szwach

Data: 11 lipca 2008 Region: Beskidy

Lipiec w pełni, a najpopularniejsze beskidzkie kurorty, Szczyrk i Wisła, nie pękają w szwach od najazdu turystów. Czy właściciele bazy wypoczynkowej i organizatorzy turystyki poniosą finansową klęskę? Na razie uspokajają, że nie jest tak źle. Po kilku sezonach, gdy wydawało się, że turyści znikną z Beskidów, bo skusi ich coraz bardziej dostępny wypoczynek zagraniczny, sytuacja się ustabilizowała.

- W lipcu sezon się rozkręca, znacznie większe jest zainteresowanie sierpniem, gdy poza urokami przyrody, można korzystać z atrakcji Tygodnia Kultury Beskidzkiej czy innych interesujących wydarzeń - mówi Piotr Więzik z Biura Informacji Turystycznej w Szczyrku.

Na razie wolne miejsca trudno znaleźć w Szczyrku jedynie w weekendy, gdy pojawia się wielu gości z Górnego Śląska. Również w Wiśle noclegi podczas weekendu to towar chodliwy. Zdecydowana większość gości to turyści z Polski, zagraniczni przyjeżdżają poza sezonem.

- Teraz jest ich niewielu, nawet nieco mniej niż zazwyczaj. Wpływ na to może mieć mniej korzystna dla nich relacja kursu złotówki do euro - przypuszcza Katarzyna Czyż z wiślańskiego Centrum Informacji Turystycznej.

Wojciech Rozkoszny z Centrum Rezerwacji Noclegów zapewnia, że wolne miejsca, które nie zostały jeszcze zarezerwowane, na przełomie lipca i sierpnia znikną przynajmniej na dwa tygodnie przed TKB.

- Tak jest zazwyczaj i nic nie wskazuje na to, żeby turystów miało ubywać - uważa Rozkoszny.

Według speców z branży turystycznej, to nie tylko efekt przywiązania wielu Polaków do górskiego krajobrazu. To również skutek działań właścicieli ośrodków wypoczynkowych, hoteli i pensjonatów, przełamujących dotychczasowe stereotypy. Nikt już nie żąda od turysty, by decydował się na dwutygodniowy turnus. Nikt także nie wymaga, by na śniadaniu pojawiał się o 8.00, na obiedzie o 13.00, a na kolacji o 18.00.


 


Komentarze

 

Brak komentarzy.

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009