Beskidy24 » Aktualności » Ekolodzy walczą z miastem o stoki Szyndzielni
Szyndzielnia (Hala Kamienicka) Fot.: Arch. Beskidy24.pl
- Beskid Śląski, a wraz z nim Szyndzielnia, jako teren objęty ochroną w ramach sieci Natura 2000, nie może zostać zniszczony przez budowę wyciągów i tras narciarskich. Mówimy tu między innymi o planowanym wycięciu 19 hektarów lasu, poprowadzeniu podziemnych instalacji do oświetlenia stoków i zasilania armatek śnieżnych. Ponadto nikt dotychczas nie przedstawił wyników badań rozkładu temperatur na różnych wysokościach i wielkości opadów śniegu na stoku, by wykazać czy inwestycja w ogóle ma sens. Z obserwacji wynika, że śnieg na Szyndzielni i okolicznych szczytach leży krótko i jest go tam niewiele - wyjaśnia punkt widzenia ekologów Jacek Bożek, prezes klubu Gaja.
Ambicją bielskiego samorządu jest stworzenie na zboczach i szczycie góry nowoczesnego kompleksu narciarskiego. Zaniedbane beskidzkie stoki urzędnicy chcą przekształcić w nowoczesne centrum sportów zimowych, z nowymi trasami, wyciągiem krzesełkowym z Dębowca przez Szyndzielnię na Klimczok oraz kolejką gondolową ze Szczyrku na Klimczok. Bielsko zostałoby wówczas połączone trasami narciarskimi ze Szczyrkiem.
Na to potężne przedsięwzięcie stolica Podbeskidzia wraz z sąsiednimi gminami ubiega się o ponad 40 milionów euro z kasy Unii Europejskiej.
Ekolodzy z klubu Gaja od wielu miesięcy starają się przekonać Ratusz, że wszystkie te plany wezmą w łeb, bo obszar jest chroniony. Na razie bezskutecznie. Jak zakończy się ten spór, nie wiadomo. Prace nad siecią Natura ciągle trwają. Jak zapewniła nas eurodeputowana Grażyna Staniszewska, ostateczna lista obszarów chronionych nie została jeszcze zamknięta.
- Beskid Śląski, a wraz z nim Szyndzielnia, jako teren objęty ochroną w ramach sieci Natura 2000, nie może zostać zniszczony przez budowę wyciągów i tras narciarskich. Mówimy tu między innymi o planowanym wycięciu 19 hektarów lasu, poprowadzeniu podziemnych instalacji do oświetlenia stoków i zasilania armatek śnieżnych. Ponadto nikt dotychczas nie przedstawił wyników badań rozkładu temperatur na różnych wysokościach i wielkości opadów śniegu na stoku, by wykazać czy inwestycja w ogóle ma sens. Z obserwacji wynika, że śnieg na Szyndzielni i okolicznych szczytach leży krótko i jest go tam niewiele - wyjaśnia punkt widzenia ekologów Jacek Bożek, prezes klubu Gaja.
Ambicją bielskiego samorządu jest stworzenie na zboczach i szczycie góry nowoczesnego kompleksu narciarskiego. Zaniedbane beskidzkie stoki urzędnicy chcą przekształcić w nowoczesne centrum sportów zimowych, z nowymi trasami, wyciągiem krzesełkowym z Dębowca przez Szyndzielnię na Klimczok oraz kolejką gondolową ze Szczyrku na Klimczok. Bielsko zostałoby wówczas połączone trasami narciarskimi ze Szczyrkiem.
Na to potężne przedsięwzięcie stolica Podbeskidzia wraz z sąsiednimi gminami ubiega się o ponad 40 milionów euro z kasy Unii Europejskiej.
Ekolodzy z klubu Gaja od wielu miesięcy starają się przekonać Ratusz, że wszystkie te plany wezmą w łeb, bo obszar jest chroniony. Na razie bezskutecznie. Jak zakończy się ten spór, nie wiadomo. Prace nad siecią Natura ciągle trwają. Jak zapewniła nas eurodeputowana Grażyna Staniszewska, ostateczna lista obszarów chronionych nie została jeszcze zamknięta.
Gabriela Lorek
POLSKA Dziennik Zachodni
POLSKA Dziennik Zachodni
Ekolodzy walczą z miastem o stoki Szyndzielni
Data: 14 lipca 2008 Region: Bielsko-BiałaEkolodzy z Klubu Gaja zyskali mocny argument w swojej, trwającej dwa lata, batalii z bielskim samorządem o zachowanie stoków Szyndzielni w naturalnym stanie. Miasto planuje duże turystyczne inwestycje, ekolodzy protestują, twierdząc że to obszar chroniony.
Z Komisji Europejskiej "zieloni" otrzymali pismo, że Szyndzielnia nie została wyłączona z europejskiego programu ochrony przyrody Natura 2000. Komisja Europejska nie przyjęła zaproponowanych zmian, ponieważ władze polskie nie przedstawiły uzasadniających je w odpowiedni sposób wyjaśnień.
- Tylko wtedy, gdy państwo członkowskie przedstawi komisji satysfakcjonujące wyjaśnienia naukowe, zatwierdza ona zmiany granic obszarów, dla których proces wyznaczania został zakończony przyjęciem decyzji komisji, zatwierdzającej listę obszarów o ważnym znaczeniu dla Wspólnoty w danym regionie biogeograficznym - napisano w dokumencie nadesłanym z Brukseli.
::: Reklama :::
Bielski samorząd, uzasadniając swoje racje w dyskusji z ekologami, do tej pory podpierał się opiniami Ministerstwa Środowiska.
- Korekta granic zasięgu sieci Natura 2000 w rejonie Szyndzielni i Dębowca została dokonana jeszcze w fazie roboczej - zapewniał Tadeusz Januchta, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska bielskiego Urzędu Miasta.
Z Ministerstwa Środowiska nadeszła do ratusza odpowiedź, że korekta zostanie przyjęta. Jak wynika z najnowszego dokumentu uzyskanego z Brukseli była na wyrost.
Zdaniem urzędników Szyndzielnia została włączona do sieci, obejmującej szczególną ochroną cenne obszary w Europie, przez przypadek. Twierdzą, że przedstawiciele Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska, którzy opracowywali propozycje granic sieci Natura 2000 w Beskidzie Śląskim, nie uwzględnili istniejących na Szyndzielni oraz niższym Dębowcu tras narciarskich. Kilka z nich wprawdzie od kilku lat nie działa, ale istnieją. Oba szczyty zostały automatycznie wpisane na rządową listę terenów, które chroniłoby europejskie prawo.
Komentarze
Brak komentarzy.
MIEJSCOWOŚCI
Beskid Śląski
Beskid MałyOficjalny partner serwisu
