Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Aktualności » Na Czantorii podzielą się skuterem śnieżnym

Ratownik Antoni Hula uważa, że podczas dyżurów na stokach skutery są nieocenione

Ratownik Antoni Hula uważa, że podczas dyżurów na stokach skutery są nieocenione

GOPR funkcjonuje jako stowarzyszenie, więc o wsparcie finansowe musi starać się startując w różnych konkursach. Ratownicy coraz częściej zamiast pilnować stoków, pracują nad kolejnymi projektami lub szukają sponsorów.

Dlatego każde wsparcie jest na wagę złota, bo sprzęt szybko się zużywa. Już teraz pilnie trzeba wymienić m.in. mocno wyeksploatowany samochód terenowy i dwa quady, kupić sprzęt do transportu poszkodowanych i nawigacji satelitarnej oraz środki medyczne. Z kolei żywieccy goprowcy chcieliby uruchomić zimową stację ratowniczą w Zwardoniu. - Przydałby się tam dodatkowy skuter, bo teren jest rozległy - mówi Henryk Dyduch, szef żywieckiej sekcji GOPR.

Dlaczego gminy nie garną się do wspierania ratowników górskich?

- Instytucji występujących o wsparcie jest bardzo wiele - mówi Wojciech Zuziak, wójt Lipowej.

Podobne stanowisko zajmuje samorząd Brennej, który ani w tym, ani w przyszłym roku nie zamierza pomóc goprowcom.

Łukasz Gardas
POLSKA Dziennik Zachodni

Na Czantorii podzielą się skuterem śnieżnym

Data: 6 grudnia 2008 Region: Ustroń

Beskidzkie samorządy nie kwapią się do pomocy ratownikom górskim, mimo że powinno im zależeć, by turyści czuli się bezpiecznie. Gminy współpracujące z Grupą Beskidzką GOPR można policzyć na palcach jednej ręki. Tymczasem gdyby każdy samorząd przeznaczył choć niewielką kwotę, ratownicy mogliby się skupić na pilnowaniu narciarzy, a nie pisaniu wniosków na kolejne konkursy.


Ostatnio ustroński Urząd Miejski przeznaczył 50 tys. zł na zakup skutera śnieżnego.

- Rano pojazdu będą używać moi pracownicy do ubijania tras narciarskich, bo ratrak wszędzie nie dotrze. Później wykorzystają go ratownicy - mówi Czesław Matuszyński, prezes ustrońskiej Kolei Linowej Czantoria.

Mieczysław Urbaczka, szef cieszyńskiej sekcji GOPR, uważa, że to dobre rozwiązanie .

Grupa Beskidzka GOPR jest największą w Polsce. Skupia 440 ratowników-ochotników i 19 zawodowych, obsługuje teren około 3000 km kw. Zimą liczba interwencji idzie w setki. Jerzy Siodłak, naczelnik grupy, nie ukrywa, że tylko kilka samorządów ich wspiera.

- Dwa lata temu rozpoczęliśmy dużą akcję informacyjną, która miała uświadomić władzom, dlaczego potrzebna jest nasza działalność. Niestety, tylko kilka gmin rozumie, że GOPR powinien istnieć - twierdzi Siodłak.

Najlepiej współpraca układa się z Ustroniem, Wisłą, Cieszynem, Jeleśnią, Bielskiem-Białą, Żywcem oraz urzędami - marszałkowskim i wojewódzkim, które co roku przekazują jakieś sumy na GOPR. Reszta samorządów uważa, że tematu nie ma. - Mimo że prawnie każda gmina odpowiada za bezpieczeństwo turystów przebywających na jej terenie - dodaje naczelnik Siodłak.


 


Komentarze

 

Brak komentarzy.

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009