Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Artykuły » Beskidzka 160 Na Raty - przed biegiem

Beskidzka 160 Na Raty - przed biegiem

Data: 29 kwietnia 2013 Region: Beskidy

Beskidzka 160 Na Raty - przed biegiem

Blood, Sweet and Tears (krew, pot i łzy). Ilekroć wyruszam na moją ulubiona trasę w Beskidzie Śląskim (dookoła Brennej), tylekroć przypomina mi się nazwa tej amerykańskiej grupy muzycznej; podejścia o kilkusetmetrowej różnicy poziomów, luźne kamienie, korzenie jak w lesie namorzynowym podczas odpływu, błoto i mnóstwo innych atrakcji.



Coś jeszcze? Chyba wystarczy. Beskid Śląski daje to wszystko w nadmiarze, nic, tylko brać. Układając trasę Beskidzkiej 160 Na Raty braliśmy to wszystko pod uwagę. Wprawdzie zaczyna się i kończy nudno – asfaltowe, kilkukilometrowe (tak 7 -8 km) odcinki, ale niepozbawione atrakcji. Po nudnym asfalcie (jak ja nienawidzę asfaltu) i płaskim jak na przedgórze odcinku, bierzemy w Skoczowie pod pachę żółty szlak i po kilku kilometrach… spotykamy ścianę – podbieg pod Równicę (885 m n.p.m.) przez Lipowski Groń.

Na Równicy jest świetna knajpa – to dla tych, którzy zapomnieli o odżywkach. Dla zmęczonych pierwszym poważnym podbiegiem chwila odpoczynku, zbieg do Brennej, ale tylko po to, by za chwile wspinać się czarnym szlakiem na Grabową. Nawet najpiękniejsza wspinaczka nie trwa jednak wiecznie i po kilkudziesięciu minutach chwila wytchnienia – w miarę płaski odcinek. Wystarczy na podziwianie okolicy.

Znudziliście się? Błąd, teraz podbieg w lesie i skręcamy na czerwony szlak, w kierunku Klimczoka, najwyższego wzniesienia na naszej trasie (1117 m n.p.m.), skąd tylko o rzut kamieniem Szyndzielnia i Dolina Wapienicy, zwana też „Dolina Luizy”. Luzik, prawie cały czas „z górki”. To jednak tylko podpucha, bo na tych, którym było mało czeka niebieski szlak na Błatnią (917 m n.p.m.). Niedużo, chwilka jakaś prawda?

Nieważne. Człapiemy dalej, teraz już tylko w dół, prawie, bo są takie małe podbiegi. Naszym celem są Górki Wielkie. Prowadzi nas szlak czerwony, niebieski (krótki odcinek), a potem zielony aż do Skoczowa. No i tutaj nasza niespodzianka – spora dawka schodów prowadzących na górujące nad tym miastem wzniesienie – Kaplicówkę. Nie jest to może Szczeliniec Wielki, ale swoje zrobią - tylko dla ludzi o mocnych nerwach; dla miłośników nerwosolu zarezerwowaliśmy pozbawione tej atrakcji podejście. Teraz tylko 7 kilometrów i meta, ale nawet teraz nie będzie nudno, obiecujemy.

I jeszcze jedno, jak będziecie do nas jechać, to pamiętajcie – ten Dębowiec leży w województwie śląskim, powiecie cieszyńskim. Najbliższe miasta, to Cieszyn i Skoczów.


Galeria



Komentarze

 

  • dodano listopada 9, 2017 12:28

    Dodany przez: Ola , temat: odp

    łądne widoki

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009