Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Aktualności » Przetarg na projekt, który trafi do kosza?

Stoki Dębowca  Fot.: Arch. Beskidy24.pl

Stoki Dębowca Fot.: Arch. Beskidy24.pl

Podobnie uważa była eurodeputowana, obecnie przewodnicząca Towarzystwa Miłośników Bielska-Białej i Podbeskidzia, Grażyna Staniszewska. - Zamiast wciągnąć do współprojektowania radnych, ekologów i praktyków, którzy wiedzą, jak wykorzystać Szyndzielnię narciarsko, wszystko robiono w zaciszu gabinetów. Teraz do konsultacji koncepcję zagospodarowania stoków wystawia się w czasie wakacji, gdy wielu ludzi jest na urlopach, a przetarg na projekt ogłasza przed zakończeniem tych konsultacji - mówi Staniszewska.

Innym, od dawna budzącym zastrzeżenia, faktem związanym z pomysłem inwestowania na stokach w granicach miasta jest problem własności gruntu. Ponad 3 hektary w rejonie inwestowania na Dębowcu należą do osoby prywatnej. W tym przypadku sprawa nadal trzymana jest w tajemnicy. Nieoficjalnie wiadomo, że miasto prowadzi poufne pertraktacje z właścicielem, dotyczące dzierżawy działki na okres 20-30 lat. Na jakim są etapie, nie wiadomo, bo samorząd zasłania się "tajemnicą handlową".
- Umowa z właścicielem gruntu nie została jeszcze podpisana. Zgodził się on jednak na udostępnienie terenu - poinformowała nas wczoraj Izabela Krzempek z Biura Rzecznika Prasowego UM.

Wanda Then
POLSKA Dziennik Zachodni

Przetarg na projekt, który trafi do kosza?

Data: 20 sierpnia 2009 Region: Bielsko-Biała

Bielski samorząd ma nóż na gardle. Ponieważ musi się spieszyć, żeby wykorzystać unijne fundusze, ogłosił przetarg na projekt zagospodarowania stoków Szyndzielni i Dębowca.



Może się jednak okazać, że projekt trafi do kosza. Nie ma bowiem ostatecznej decyzji w sprawie włączenia tego terenu do programu Natura 2000. Nie wiadomo więc do końca, jakie urządzenia można tu lokować bez szkody dla środowiska. Miasto wciąż nie podpisało też umowy dzierżawy z prywatnym właścicielem kilku hektarów gruntu na Dębowcu, gdzie chce budować turystyczną infrastrukturę. To kolejny etap trwającego od kilku lat sporu między ekologami i samorządem.

Paradoks polega na tym, że z jednej strony jest za wcześnie, by zlecać projekt, z drugiej miasto ma bardzo mało czasu, więc zaczęło działania wyprzedzające. Do ostatniego lutego 2010 roku musi zakończyć wszystkie procedury, by skorzystać z 41 mln euro, które wraz z ościennymi powiatami chce przeznaczyć na modernizację i rozbudowę zaplecza turystycznego.

- Miasto bardzo się spieszy i dlatego podejmuje nerwowe działania. Gdyby się bowiem okazało, że nie zdążyło, będzie szukać kozła ofiarnego i powie, że to na przykład ekolodzy, którzy piszą pisma i są przeciwni inwestycji. Jako organizacja jesteśmy już stroną w postępowaniu administracyjnym dotyczącym zagospodarowania stoków. Będziemy się odwoływać od zapisów projektu, przede wszystkim od planowanego wyciągu krzesełkowego. Decyzję, czy koncepcję będzie można zrealizować, podejmą inne instytucje - mówi Jacek Bożek, prezes Klubu Gaja.

- Procedurę dotyczącą zagospodarowania Szyndzielni przygotowujemy zakładając, że to obszar Natury 2000. Projekt zagospodarowania jest konieczny. By można było ocenić czy coś zagraża środowisku, trzeba określić dokładnie, co to jest. Znać skalę przedsięwzięcia, wiedzieć jaki ruch turystyczny generuje. Raport o oddziaływaniu na środowisko jest już gotowy - wyjaśnia Tadeusz Januchta, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska UM.

Od kilku dni właśnie w tym wydziale oglądać można wystawioną do konsultacji społecznej koncepcję zagospodarowania stoków Szyndzielni i Dębowca. Wcześniej długo dojrzewała w zaciszu gabinetów. W tym czasie nikt spoza wąskiego grona urzędników nie znał jej szczegółów. Zostały ujawnione dopiero na początku marca na posiedzeniu trzech połączonych komisji Rady Miejskiej.

- Prezydent Krywult ugiął się pod naciskami radnych - mówił wtedy przewodniczący komisji zdrowia, polityki społecznej i sportu Andrzej Poraniewski. - Rada od dawna prosiła o dostęp do planów.
Ekolodzy uważają, że sprawa zawalona została kilka lat temu, gdy samorząd nie zdecydował się siąść z nimi przy stole i dokonać ustaleń, które nie doprowadziłyby do sytuacji, iż pieniądze mogą zostać zmarnowane.


 


Komentarze

 

Brak komentarzy.

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009