Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Aktualności » Nasze granice z Unią już bez szlabanów

Nasze granice z Unią już bez szlabanów

Nowe warunki jednym pomogą, a innym mogą zaszkodzić
Z wejścia do strefy Schengen cieszą się przedsiębiorcy, działający na zachodzie Polski. Martwią się ci ze ściany wschodniej.

Właściciele sklepów odzieżowych w miastach i miasteczkach zachodniej Polski już zacierają ręce. Niemcy, zwabieni brakiem kolejek na granicy, ruszą na zakupy. Zawsze chętnie kupowali polskie ubrania, więc handlowcy przewidują, że obroty sklepów odzieżowych przy zachodniej granicy wzrosną nawet 60-70 procent w najbliższych miesiącach.

Ale nie tylko branża odzieżowa świętować będzie tłuste lata. Biznesmeni różnych branż z Poznania i Wrocławia, którzy handlują z Niemcami cieszą się, że z powodu braku kolejek szybciej dowiozą towar za granicę i będą mogli realizować więcej zamówień.

Ekonomiści wskazują, że na Schengen przede wszystkim skorzystają wszystkie firmy, których działalność polega na szybkim dostarczeniu towaru. W latach 90-tych pewien azjatycki koncern motoryzacyjny wycofał się z polskiego rynku, bo trzeba było dowozić towar z magazynów niemieckich do fabryki w Polsce. Teraz takie przeszkody znikają wraz z kolejkami.

Plusy kończą się na wschodniej granicy. Do sklepów w Białymstoku, Lublinie, czy Rzeszowie przestaną przyjeżdżać Białorusini, Ukraińcy i Rosjanie, którzy za wizę, dotąd bezpłatną, będą musieli zapłacić od 35 do 60 euro. Nic dziwnego - dla Białorusina 60 euro za wizę to pół miesięcznej pensji. W ostatnich tygodniach Białorusini brali nawet urlopy, by zdążyć z zakupami przed wejściem do Schengen. Przed hipermarketami stały kilometrowe sznury samochodów zza wschodniej granicy.

- Spodziewamy się spadku obrotów o kilka, kilkanaście procent - mówi Stanisław Łuniewski, który handluje na bazarze w Białymstoku. Boleje, bo Białorusini i Rosjanie robili ogromne zakupy. Bywało, że dziennie zostawiali na jednym straganie kilkaset złotych.

To nie koniec kłopotów z powodu uszczelnienia wschodniej granicy. Brak naszych wschodnich sąsiadów może boleśnie odczuć rynek budowlany. Szacuje się, że w Polsce pracuje nielegalnie nawet pół miliona Ukraińców. Wielu z nich buduje nasze bloki i domy, bo polscy fachowcy wyjechali za granicę. Właściciele małych firm budowlanych obawiają się, że niektóre budowy staną.

- Dla nas to byłby już koniec, bo nie dość, że brakuje Polaków, to jeszcze zabraknie Ukraińców - mówi Jerzy Waszczyński, szef firmy budowlanej.

Co przyniesie wejście do Schengen
Będziemy mogli przekraczać granice lądowe z krajami należącymi do układu Schengen (patrz mapa obok) bez żadnej kontroli.

Nasza granica z Ukrainą, Białorusią i Rosją stanie się wschodnią granicą całej strefy Schengen, z czym wiąże się zaostrzenie kontroli na niej.

Podróżując po krajach należących do Schengen, musimy jednak koniecznie mieć ze sobą dowód osobisty lub paszport, ponieważ w miejsce kontroli na przejściach granicznych wejdą kontrole wewnętrzne na drogach, w pociągach międzynarodowych, na dworcach kolejowych, w akademikach, hotelach i innych miejscach, gdzie mogą być np. nielegalni imigranci. Kontrole wewnętrzne mają też zapobiegać przemytowi np. narkotyków, dzieł sztuki, nielegalnemu transportowi broni i materiałów wybuchowych.

Kontrole graniczne będą wciąż odbywać się na przejściach lotniczych. Nowe zasady zaczną tam obowiązywać dopiero 29 marca 2008 r. Dostosowanie portów lotniczych do wymogów Schengen wymaga bowiem więcej czasu.

Polskie służby będą używać SIS - wielkiej bazy danych, w której zapisywane są informacje o osobach niepożądanych na terenie państw należących do Schengen, poszukiwanych przestępcach, zgubionych dokumentach, skradzionych samochodach. W bazie pojawią się też dane z Polski. Mają do niej dostęp policjanci i celnicy w całej Europie. W związku z tym osoby, które zgłosiły np. zgubienie dokumentów muszą bezwzględnie pamiętać o zgłoszeniu ich odnalezienia. W innym wypadku mogą bowiem zostać zatrzymane np. w Hiszpanii, gdy wylegitymują się niewykreślonym z bazy dokumentem.

W sytuacjach wyjątkowych - np. w razie groźby ataku terrorystycznego kontrole mogą wrócić na granice.


J. Drost, M. Lach, T.Rożek, wsp. P. Koniecpolski
POLSKA Dziennik Zachodni

Nasze granice z Unią już bez szlabanów

Data: 21 grudnia 2007


O północy z czwartku na piątek przestała istnieć kontrola na granicach łączących Polskę z innymi krajami należącymi do układu z Schengen. W województwie śląskim zniknęły szlabany oddzielające nas dotąd od Czech i Słowacji. Już wczoraj trwały przygotowania na wszystkich przejściach, m.in. tym największym w Cieszynie.

Przez przeszło dziesięć lat dbaliśmy o to, żeby ten szlaban był sprawny. A teraz przyszło nam go demontować. Cóż, takie czasy - mówił wczoraj Tomasz Lipski z firmy zajmującej się obsługą urządzeń na przejściach granicznych, który wraz z kolegami rozmontowywał mechanizm podnoszący rogatki na przejściu granicznym na moście Przyjaźni w Cieszynie. Monterzy uporali się z tym w kilka minut, bo wczoraj musieli rozmontować jeszcze szlabany na 13 przejściach na południowej granicy Polski.

Niektórzy cieszynianie po raz ostatni chcieli przejść granicę na starych zasadach. Ochoczo pokazywali dokumenty pogranicznikom. Ale funkcjonariusze prawie zupełnie nie zwracali uwagi na dokumenty. Myślami byli już przy innych zadaniach.

Doktor Jerzy Herma, członek Zarządu Solidarności Polsko-Czesko-Słowackiej poszedł załatwić sprawę do Czeskiego Cieszyna. Wracając, przystanął na moście Przyjaźni. -Naprawdę trudno uwierzyć - stwierdził dr Herma. - Przecież przez tyle lat przejście przez granicę nastręczało tyle trudności. Trzeba było spełnić mnóstwo warunków formalnych, żeby przedostać się na drugą stronę. Jeszcze do 1992 roku, jeśli ktoś chciał odwiedzić rodzinę w Czechach, musiał mieć zaproszenie. Przez tyle lat na przejściach granicznych siedziały paniska w mundurach, które praktycznie wszystko mogły. A teraz... jedno wielkie szczęście - wzruszył się dr Herma. I po chwili zadumy dodał, że ludzie mieszkający w przygranicznych miastach najlepiej rozumieją potrzebę integracji.


Na granicach od dzisiaj nie ma żadnej kontroli
Wreszcie można będzie pójść na ryby i nikomu o tym nie meldować - cieszy się Bogdan Breczko ze Zgorzelca nad Nysą, zapalony wędkarz. Do tej pory Nysa była rzeką graniczną oddzielającą Polskę i Niemcy.

- Teraz Nysa będzie taką samą rzeką, jak każda inna. Można będzie urządzać na niej spływy kajakowe, dzieci będą się mogły latem kąpać. Będzie wreszcie normalnie - podkreśla Małgorzata Sokołowska, wiceburmistrz sąsiedniego Pieńska.

Zgorzelec
Handlowcy zacierają dłonie. W Zgorzelcu czy Pieńsku już dziś w supermarketach można za zakupy płacić w euro.
- Klientów z Niemiec jest coraz więcej - potwierdzają kasjerki.
O swoją przyszłość martwi się 805 funkcjonariuszy i 200 pracowników cywilnych Łużyckiego Oddziału Straży Granicznej z Lubania.
Przełożeni uspokajają ich wprawdzie, że nikt pracy nie straci. Jednak to samo słyszeli celnicy, a potem dostali propozycję nie do odrzucenia wyjazdu na wschodnią granicę.
- W naszym przypadku tak nie będzie. Kontrole znikają z granicy, ale będą prowadzone w głębi kraju - wyjaśnia kpt. Joanna Woźniak, rzecznik komendanta ŁOSG w Lubaniu. - Jest wprawdzie planowana reorganizacja, ale żadnych konkretnych decyzji jeszcze nie mamy.

Kudowa-Zdrój
Polacy pracujący w Czechach nie spodziewają się żadnej rewolucji.
- Korzyść dla mnie to 2-3 minuty - śmieje się Michał Nowaczyk z Nowej Rudy, który od trzech lat dojeżdża do pracy w czeskiej fabryce. - O tyle szybciej będę w domu, bo dokładnie tyle trwa odprawa paszportowa na przejściu w Tłumaczowie.
Janusz Kozłowski z Kudowy-Zdroju bardzo często jeździ z rodziną do Nachodu na obiad, zwłaszcza w niedzielę.
- Pokazywanie za każdym razem paszportu było denerwujące - przyznaje Kozłowski. - Znajomi pogranicznicy śmiali się i pytali, co jedliśmy.

Cieszyn
- Gdyby mój dziadek żył, byłby w szoku - stwierdził Dariusz Gruszka-Probst, wicedyrektor 1 Liceum Ogólnokształcącego w Cieszynie. Przypomniał sobie, jak będąc dzieckiem jego matka musiała zostawić na granicy buty, które kupiła dla niego, bo nie wolno było ich wwieźć do Polski. - To było chore, ale na szczęście mamy to już za sobą.
Jan Michalik, mieszkaniec Cieszyna, nie do końca był przekonany czy zniesienie kontroli, to dobry pomysł. - Teraz będzie napływał do nas element. Granice powinny być - stwierdził Michalik.
Wątpliwości rozwiewa mjr Cezary Zaborski, rzecznik prasowy Śląskiego Komendanta Straży Granicznej. Oddział liczący około tysiąca funkcjonariuszy, którzy ochraniali do tej pory prawie 360 km granicy ze Słowacją i Czechami na terenie dwóch województw - śląskiego i opolskiego, nadal będą wykonywali swoje zadania.
- O północy funkcjonariusze schodzą z posterunków, ale już od 21 grudnia wszystkie dotychczasowe zadanie przejmą patrole mobilne - mówi.

Korbielów
W Korbielowie na granicy ze Słowacją przy szlabanie dzień przed wejściem Polski do Schengen postawiono mały murek. O północy młotkami rozwalali go wójt gminy Jeleśnia, na której terenie leży przejście graniczne Korbielów i starosta Oravskiej Polhory. Przecinali też szlaban a hostessy roznosiły szampana.

Budynki odpraw należą do Słowaków, którzy jeszcze nie mają pomysłu, co z nimi zrobić.
Pogranicznicy z Polski mają w rejonie przejścia jeden duży obiekt.
O jego przejęcie już od pół roku stara się Urząd Gminy. Chce tu urządzić miejsce dla turystów, sklepiki, punkt polsko-słowackiej informacji turystycznej, noclegi. Obok gmina ma spory teren, być może powstanie tu amfiteatr.

- Dziwne miejsce na imprezy, bo z dala od osiedli. Ale może to będzie jego plus - zastanawia się turystka z Katowic, Lidia Podraska.
Słowacy cieszą się ze zniesienia wewnętrznej granicy. - Swobodny przepływ turystów, to jest ważne. Zapraszamy na narty, prażony ser, piwo i zakupy - cieszy się sklepikarz z Namestova Michal Kurcek.

Łysa Polana
W Małopolsce oficjalne otwarcie granicy polsko-słowackiej odbywało się na Łysej Polanie. O północy z czwartku na piątek szlaban przepiłowali marszałek Małopolski Marek Nawara i wiceprzewodniczącego Kraju Preszowskiego Milan Baran. Później wykonano "Odę do radości" na góralską nutę, obdarowano uczestników 300 plasterkami szlabanu, opieczętowanymi okolicznościowym stemplem. W budynku strażnicy na Łysej Polanie TPN zamierza utworzyć nowe schronisko. Na tak swobodne przekraczanie w obie strony grani Tatr trzeba będzie jeszcze poczekać. Słowacki TANAP już 1 listopada zamknął szlaki w wyższe partie gór.

Likwidację szlabanów przyjmuje się z radością po obu stronach granicy. - Do Zakopanego czy do Nowego Targu zawsze przyjeżdżali i przyjeżdżają Słowacy - mówi pan Marian, nowotarski handlarz. - Do tej pory, w sezonie turystycznym musieli sterczeć na granicach w poczekalni do kontroli. To się zmieni.
- Zniesienie granicy to powrót do historycznych kontaktów z polskim kiedyś Spiszem - przypomina wiceburmistrz Piwnicznej Zdroju, Stanisław Alot.



 


Komentarze

 

Brak komentarzy.

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009