Beskidy24 » Aktualności » Żeby góry nie wyłysiały

Kasia Ormaniec z Gimnazjum nr 16 sadzi młodego buka
Leśnikom chcą pomagać ekolodzy z Arki. Właśnie ruszyła ich kampania "Ratujmy beskidzkie lasy".
- Musimy informować ludzi, co grozi Beskidom. Część lasów jest przecież w prywatnych rękach - mówi prezes Owczarz.
Do szkół, ośrodków wypoczynkowych, schronisk, hoteli, gminnych urzędów
trafią plakaty i ulotki akcji. W śląskich centrach handlowych zieloni
szykują wystawę ekologiczną, a jesienią wspólnie z młodzieżą posadzą
ekologiczny lasek.
Habsburgowie sadzili świerki
Kiedyś beskidzkie stoki porastały jodły, buki, jawory i świerki. W
drugiej połowie XIX stulecia, gdy na Żywiecczyźnie rozwijało się
hutnictwo, drzewa wycinano na skalę przemysłową. Potrzeba było twardego
drewna, pod topór szły głównie buki i jawory. Habsburgowie, ówcześni
właściciele żywieckich lasów, zaczęli sprowadzać z cesarstwa
austro-węgierskiego nasiona świerka. Importowane świerki szybko rosły,
a z drewna korzystał przemysł
Gabriela Lorek
POLSKA Dziennik Zachodni
Żeby góry nie wyłysiały
Data: 13 kwietnia 2008 Region: Beskidy
Beskidzkie lasy umierają, bo przeszło wiek temu człowiek zaczął poprawiać naturę. Błędy przodków próbują naprawiać leśnicy i ekolodzy.
- Trzeba działać, póki nie jest za późno - mówi Wojciech Owczarz z bielskiej Fundacji Arka, która właśnie rozpoczęła akcję "Ratujmy beskidzkie lasy". Ekolodzy z gimnazjalistami i leśnikami zasadzili symbolicznie trzy młode buki, które w przyszłości powinny zastąpić wymierające w Beskidach świerki.
Podstawową przyczyną dramatu beskidzkich lasów - jak wyjaśnia Krzysztof Chojecki z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach - jest to, że sadzone w XIX w. świerki rosną na niewłaściwych siedliskach. Są też osłabiane zanieczyszczeniami chemicznymi i ociepleniem klimatu (plusowe temperatury zimą i suche lata).
- Świerk potrzebuje dużo wody, ale nie potrafi po nią sięgnąć do głębszych warstw ziemi - wyjaśnia Chojecki.
Stworzone przez człowieka lasy świerkowe nie potrafią też obronić się przed atakami kornika czy zabójczego grzyba - opieńki.
Ratunkiem jest wymiana świerków na inne gatunki drzew. Zdrowy las powinien składać się bowiem z takiej samej ilości świerków, buków i jodeł oraz około 10 procent innych gatunków. Tymczasem w niektórych lasach Beskidów nawet 90 procent drzew to świerki!
- Wycinamy drzewa zagrożone, schorowane i w ich miejsce sadzimy nowy las. Drzewostany mieszane są zdecydowanie bardziej odporne - mówi Chojecki.
W ubiegłym roku na terenie Beskidów (Beskid Śląski i Mały) podlegającemu Nadleśnictwu Bielsko wycięto 63 tys. metrów sześc. chorych i obumarłych drzew (głównie świerków).
- To dwa razy więcej, ile wynikałoby z normalnej gospodarki drzewnej - tłumaczy Izabela Pigan, zastępczyni nadleśniczego Nadleśnictwa Bielsko.
Leśnicy obsadzili już sadzonkami ponad 100 hektarów. W tym roku planują obsadzić podobny obszar. Lasy w Beskidach odradzają się także same. Zielone przedszkole zamieni się w las za jakieś sto lat.
MIEJSCOWOŚCI
Oficjalny partner serwisu
