Beskidy24 » Aktualności » Czarny rekord w górach

Beskidzcy goprowcy interweniowali tej zimy już ponad tysiąc razy. Dlatego apelują do turystów wybierających się w góry o ostrożność i zachowanie rozsądku.
Co do tego, że trzeba doprowadzić, by nierozsądni turyści, z których winy dochodzi do wypadków, ponosili za to odpowiedzialność, przekonani są wszyscy ratownicy.
- Jeżdżąc po górach całego świata, trzeba się ubezpieczać od nieszczęśliwych wypadków. Tylko jeszcze my jesteśmy jednym z nielicznych wyjątków - przekonuje Mieczysław Urbaczka.
Obecnie, gdy narciarzowi, który złamał nogę z własnej winy czy turyście, który zgubił się w górach, bo wyszedł na własną odpowiedzialność w czasie złych warunków atmosferycznych ratownicy górscy udzielą pomocy, koszty całej akcji spoczywają na danej grupie GOPR. Być może już wkrótce się to zmieni.
POLSKA Dziennik Zachodni
Czarny rekord w górach
Data: 7 marca 2009 Region: BeskidyTo był czarny weekend w górach - mówią ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR, którzy brali udział aż w trzech akcjach poszukiwawczych.
W sobotę otrzymali zgłoszenie, że na szlaku w rejonie Baraniej Góry zaginął 60-latek. Goprowcy znaleźli go dopiero w niedzielę po południu. Niestety, już nie żył. Prawdopodobnie zasłabł podczas wędrówki i zamarzł.
- Mieliśmy problemy z przetransportowaniem zwłok na dół - opowiada Jerzy Siodłak, naczelnik beskidzkich goprowców. - Musieliśmy pożyczyć skutery, żeby do niego dotrzeć.
Nie były to jedyne działania ratowników tego dnia. Wspólnie z kolegami ze Słowacji szukali też trzech polskich turystów, którzy wyszli na szlak prowadzący na Babią Górę i z powodu mgły pogubili się. Po kilku godzinach poszukiwań odnaleźli się cali i zdrowi.
Również z sobotę wieczorem 14-osobowa grupa piechurów wybrała się do schroniska na Przysłopie. Około godz. 21.00 poinformowali GOPR, że niektóre osoby są wyczerpane i proszą o pomoc. Ratownicy doradzili turystom, aby zawrócili. Ci jednak uparcie szli dalej i około północy dotarli szczęśliwie do schroniska.
- Mamy rekordowy rok pod względem ilości wypadków - podkreśla Siodłak. W całym 2008 r. ratownicy interweniowali 864 razy. Od początku tego roku odnotowano już natomiast blisko 1100 wypadków. Tylko na Żywiecczyźnie w pierwszych dwóch miesiącach tego roku doszło już do ponad 150 wypadków na stokach. Oprócz tego goprowcy kilkanaście razy szukali turystów, którzy zabłądzili na szalkach. Najgorzej interwencji było jednak w Beskidzie Śląskim.
- Na nasz teren przyjeżdża najwięcej turystów. Dlatego w styczniu i lutym wydarzyło się już ponad 400 wypadków - opowiada Mieczysław Urbaczka, szef sekcji cieszyńskiej beskidzkiego GOPR.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotowało właśnie projekt ustawy o "Ratownictwie i bezpieczeństwie w górach i zorganizowanych terenach narciarskich".
MIEJSCOWOŚCI
Oficjalny partner serwisu
