Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Artykuły » Halny (zwierzenia tourowe) część II

Halny (zwierzenia tourowe) część II

Sarnia Skała, w tle Giewont Fot.: Arch. Beskidy24.pl

Oczywiście replay – wiatr, dupówa, śnieg zacina, ślina, łzy, pot i krew nas zalała. Z Liliowego i Beskidu nici (na Beskidzie pióropusz śniegu, jak na Evereście), trochę połaziliśmy pod Świnicą i odwrót do Kuźnic. Czujemy już zmęczenie wiatrem – to podwójna droga, potrójny czas, poczwórna irytacja. Do bani z tym halnym, ale walczymy do końca.

W Kuźnicach pustki, trudno zjechać do domu, bo busy olały jazdę – przecież wieje…

Dzień VII

Próbujemy tym razem Przełęcz Kondracką. Ale porażka straszna. Halny nie puszcza, z Piekła trzeba robić zjazd na łeb, na szyję. Siedzimy w szałasie poniżej schroniska, stawiamy palnik, garnek. Śnieg i biwak na całego. W szałasie cicho i spokojnie. Gawędzimy, wspominamy, nie chce nam się ruszać.
W końcu po zjedzeniu chlip zupki ze śniegu i Knor-a ruszamy na FIS-owską. Śniegu na niej moc, rozjeżdżony nieco przez snowboardzistów, stromizny piękne. Ależ jazda !!
To był dobry pomysł, FIS-owska schowana w lesie trochę nam dała odpocząć od halnego. Szkoda, że nie jest czyszczona z chaszczy – ale przepisy parkowe zabraniają.

Dzień VIII
Przysłop Miętusi i powrót Małą Łąką. Nic ciekawego, do tego smutek – wyjeżdżamy do ceprowa !! Ale w marcu powrót !!


J.C.

Beskidy24.pl


Data: 18 marca 2008 Region: Tatry

Halny (zwierzenia tourowe) część II


Dzień V

Myślenickie, Goryczkowa, Kondratowa to plany na dzisiaj. Może na Kasprowy ? Któż to wie – przecież wieje ?

W Kuźnicach ciemno i wietrznie. Czołówki na głowy i w górę. Na Myślenickich przy ławach postój. Walimy leśnym przejściem do kotła Goryczkowego. Schron turystyczny pusty, skutery śnieżne wygaszone, konserwatorzy tras bez zajęcia, trasy od kilku dni wyratrakowane, a narciarzy brak.
Walimy nartostradą, aż siwy dym z desek idzie. Przed „eska” przepinka i w górę na Kondratową. Tam postój i podejście przez żleb Marcinkowskiego i z powrotem do Goryczkowej.

Przy zjeździe do szałasów gacie wyrywa – masakra. Decyzja nieodwołalna – nie idziemy na Kasprowy tylko szkolimy się w budowie igloo. Łopata w ruch – bloki wycina się w tym betonie super !!

planik cudu architektury śniegowejPlanik cudu architektury śniegowej






Budujemy styczny z szałasem mur wysoki na 2,5 m., gruby na 0,5 m. i do tego dwa okna i drzwi. Jest ekstra bo po wewnętrznej jest wiata z dachem na drewno.
Super chałupa ze śniegu, a przy tym okazało się, że jej budowa przy takich betonach wcale nie jest trudna. Oto planik cudu architektury śniegowej.
Fajnie ? No pewnie, przecież wieje halny !!

Dzień VI
Chyba trochę wyciszył. Halny ma się rozumieć.
Spało się całkiem, całkiem. Jedziemy do Kuźnic i dalej do Murowańca. Próba ponowna na liliowe i Beskid. Czy się uda ? Ano zobaczymy, teorie są różne, dyskusja w grupie trwa. Koncepcje, plany, założenia ambitne że ho, ho !! A halny, trochę słabszy ale dmucha ciągle.
Naukowcy od śniegu i halnego rzucają kolejną propozycję – według mnie, czyli autora tej gawędy – wszystko to o … rozbić. Toż to już przed wojną poczciwy, mądry, stary profesor chemii zwykł mawiać do studentów: „To doświadczenie całkowicie potwierdza nasze przypuszczenia”. Prosto i ładnie. A dzisiaj ? Młody asystent chemii mówi do studentów, ale za to jaki ?! : „Ten eksperyment ewidentnie weryfikuje nasze antycypacje”.
Niby o to samo chodzi, ale jakże inną na formę, tak wielką, że przerosła zdrowy rozsądek. No, ale przecież wieje halny… a więc w drogę.



 


Komentarze

 

Brak komentarzy.

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009