Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Artykuły » Carrauntoohil

Carrauntoohil

Po trzech godzinach walki zawiedzeni bo dziewczyna mokra i zziębnięta bez rzeczy do przebrania, wiemy, że musimy zawrócić bo ona nie dotrze do góry...
Siadamy na pobliskim kamieniu i z żalem spoglądamy na Nasze małe a jakże niedostępne wyzwanie i wzdychamy z nadzieją powrotu w to jakże przepiękne miejsce, jakże intrygujące a wydawałoby się że to małe proste góry i łatwo się tam dostać, a tu proszę jak można się pomylić!!!

Więc słowa mojej dobrej koleżanki: "Że do każdych gór trzeba mieć respekt" sprawdzają się tutaj w 100% a ja się z nią jak najbardziej zgadzam.

Przygoda zakończyła się małą porażką ale my tam kiedyś powrócimy znów w wolnej chwili i postaramy się dokonać tego małego ale miłego wyczynu z dreszczykiem emocji czekamy tej chwili...

Dla ciekawskich dołączyłam zdjęcie w zimowej szacie (poniżej), na którym zaznaczono drogi wspinaczkowe.


Pozdrowionka dla wszystkich kochających góry
Asiaczek


Czekamy na Wasze opisy, opowiadania i reportaże zwiazane z tematyką Beskidów i nie tylko. Chętnie zamieścimy Wasze artykuły wraz ze zdjęciami i Waszym podpisem. Wszelkie informacje ślijcie na adres: portal@beskidy24.pl


Data: 14 grudnia 2007

Carrauntoohil


Carrauntoohil - Próba zdobycia najwyższego szczytu w Irlandii...


Parę miesięcy temu postanowiliśmy się wybrać ze znajomymi pozwiedzać Irlandię, więc według planu wyruszyliśmy do miejscowości zwanej Killarney. Po przybyciu na miejsce i zakwaterowaniu się w tamtejszym B&B wyruszyliśmy na ogólne oględziny miejscówki oraz mniejszych górek.


Pierwszą górę zdobyliśmy bez większych problemów z lekkim poświęceniem, ponieważ typowa Irlandzka pogoda dawała o sobie znać i już pod koniec przy szczycie dopadła Nas ulewa i wietrzysko. Po zdobyciu szczytu, naszej radości nie mogło już zepsuć nic, bo jak wiemy wszystkie góry mają swój własny urok i ta też objawiła Nam piękne widoki na okolice oraz krajobrazy Parku Killarney. Po tej wycieczce spragnieni już czegoś więcej zaczęliśmy planować wejście na najwyższy szczyt w Irlandii Carrantuohill 1,039m w przybliżeniu, więc jak na Polskie góry to nie największa, lecz wbrew pozorom okazała się niedostępną, między innymi przez mały wypadek. A było to tak:

Wstaliśmy piękny dzionek, pogoda Nam dopisuje mimo że przez ostatnie dni lało, zaczęliśmy się pakować ( prowiant, mapy itp.) i zadowoleni wsiedliśmy do autka aby podjechać pod Nasze małe wyzwanie. Wychodzimy z auta a Naszym oczom ukazuje się olbrzym wyglądający lekko przerażająco, ale niezniechęceni udajemy się w drogę przez płotki między pobliskimi gospodarstwami tonąc się w błocie i okazuje się, że to wcale nie takie proste, bo toniemy po kostki.

Następnie przechodząc wszystkie błotne przeszkody trafiamy na następną troszkę bardziej przerażającą a jest nią rwąca rzeka, którą musimy przekroczyć aby nie zboczyć ze szlaku. Szukamy dogodnego miejsca najwęższego koryta i staramy sie kamień po kamieniu ślizgając się przejść na drugą stronę. Zadowoleni z siebie brniemy do przodu bo czas Nas pogania, a przed Nami ukazuję się znów rzeka i znowu zamierzamy ją przejść aby wytrwale dążyć do celu, lecz Nasza koleżanka wpada do lodowatej wody no i klapa!




 


Komentarze

 

Brak komentarzy.

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009