Nasza strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

Beskidy24 » Artykuły » Z cyklu Ekotrucie czyli o ochronie przyrody słów kilka.

Z cyklu Ekotrucie czyli o ochronie przyrody słów kilka.

A teraz przykład zimowy, Tatry ciche bezludne. Mnichowym Żlebem zjeżdża czwórka skialpinistów, cichutko, pięknie szusują na taflę zamarzniętego jeziora. U wylotu żlebu panowie z TPN-u "nagradzają" ich mandatami po 100zł. od osoby. Fajnie? A jakże.

Przykład drugi, cisza, zima w pełni, z Kotła Gąsienicowego słychać tylko odgłosy i krzyki narciarzy przywyciągowych tzn. "boiskowców".
Z Karbu zsuwa się powoli (na fokach, żeby śniegu nie pociąć, bo też jest pod ochroną) czwórka skitourowców. Krótka przerwa na posiłek przy dużej wancie pod Małym Kościelcem. A tu patrzcie ludzie, dzielny strażnik na telemarkach podjeżdża i łup mandacik. I cóż za wnioski wobec powyższego? Jak mawiał St. Lem "świat zgłupiał i jedzie na świni".


Otóż to, po cholerę karać tysiące śmiecących pseudo turystów - oni zapłacili, są ich tysiące, nasz klient nasz pan, klient ma zawsze rację. Lepiej wlepić wysoką karę zakochanym w Tatrach świrom.
Na tym samym terenie złapano 7 Norwegów na telemarkach w żlebie i od głowy skandynawskiego wikinga po 200 zetów skasowano. Żleb pozostał bieluśki i czysty ze śladem po zjeździe - zaiste przyroda bardzo tu ucierpiała.


Wybaczcie proszę goście naszego portalu to wzburzenie, ale poniosło mnie, bo byłem jednym ze skitourowców płacących tej zimy w/w mandaty. Ato boli starego cepa górskiego.


Z poważaniem,


Jacek Cielniaszek

Beskidy24


Data: 16 grudnia 2007

Z cyklu Ekotrucie czyli o ochronie przyrody słów kilka.


Ekoterroryzm czy zdrowy, świadomy ruch ekologiczny? Grupy fanatyków robiących miedialne akcje, czy codzienne przestrzeganie zasad ochrony środowiska?


Ciągle nurtują te pytania zwykłych turystów, którzy na co dzień wędrują, żeglują, jeżdżą na rowerach, konno, biegają etc. Oto jedna z opini opracowana na podstawie wielu rozmów, dyskusji, sprzeczek w gronie wytrawnych turystów górskich. Aby tekst ten był bardziej czytelny podajemy go w formie konspektu.


Tatry
- nasz najpiękniejszy Park Narodowy, powstał po wielu latach starań PTT dzięki grupie działaczy, którym przyszłość Tatr i ich zdewastowanie nie dawało spokoju.


A co dzisiaj obserwujemy?
Budki z biletami wstępu, wolnorynkowy nakaz jak największej ilości kupujących i co za tym idzie wchodzących na teren TPN. W sezonie są to codziennie dziesiątki tysięcy ludzi (Morskie Oko, Dol. Kościeliska) nie mających nic wspólnego z turystyką.


Ot być w Zakopcu i nie zobaczyć "Moka" to hańba dla wczasowicza. Te tłumy pieszych, a poza tym konie, dyliżanse, specjalne zezwolenia na wjazd vipów, wycieczki zakładowe i szkolne itp., powodują prawdziwy najazd barbarzyńców na ściśle chronione tereny. Ważny jest bilet, a po drodze oczywiście parkowi strażnicy w roli "kanarów" kontrolujących te bilety (a nuż ktoś nie wykupił).
Stoją już "Toi-toi", wycieczki coraz częściej wynajmują przewodników, ale przy tej ilości wchodzących do parku ludzi, obrzeża szlaków i tak przypominają wielką kluchę (polecamy chwilowe "rzucenie okiem" w przydrożne krzaczki), brzegi Moka to wręcz górska Copacabane, monety do jeziorka, pety pod bucika, okruchy dla kaczek, no a potem browarek w schronisku, a browarek wiadomo moczopędny jest bardzo. Dzwoniące komóry, olbrzymie tłumy, zamęczone konie, ryczące bachory, grotołazi, wspinacze i ceperska brać gnoi te piękne tereny na całej długości szlaków.



 


Komentarze

 

Brak komentarzy.

Księgarnia


Wszystkie prawa zastrzeżone Beskidy24.pl © 2009

Redesign i nadzór techniczny Cyber.pl © 2009